Szkoła Podstawowa w Kamieniu - zarys historii do 1939 r. |
|
|
|
czwartek, 19 grudnia 2024 19:40 |
Z okazji setnej rocznicy oddania do użytku budynku Szkoły Podstawowej w Kamieniu powracamy dziś do tematu poruszonego na łamach strony internetowej i „Rocznika” w 2021 roku. W ciągu trzech lat, jakie minęły od publikacji artykułu „Początki szkolnictwa w Kamieniu” udało się pozyskać wiele nowych i cennych informacji, które pozwalają wznowić ten temat i przedstawić go w nowym, pełniejszym świetle.
Po reformie monarchii austriackiej i przyznaniu autonomii Galicji od 1867 r. językiem głównym w szkołach stał się język polski. Do programu wprowadzono nauki przyrodnicze i historyczne oraz gimnastykę.
Uchwała o powszechnym obowiązku nauczania dzieci do lat 12 obowiązywała od roku 1873, w którym także ustanowiono Radę Szkolną we Lwowie i spolszczono szkolnictwo. Opierając się na rozkazie gubernialnym z 1877 roku, Cyrkuł Rzeszowski nakazywał przestrzeganie przez rodziców posyłania dzieci do szkoły - najczęściej bowiem posyłano je do pasienia krów. Ustawę o obowiązku szkolnym uchwalił Sejm Galicyjski dopiero w 1895 roku. Szkół ludowych w Galicji - które oddane były pod nadzór duchowieństwa - nie było jednak zbyt wiele. W 1890 roku uczęszczało do nich 60% dzieci.
Do roku 1876 w Kamieniu nie było zorganizowanej szkoły, w której mogłaby się uczyć młodzież. Najbliższa szkoła trywialna była w Cholewianej Górze, a szkoły parafialne w Górnie, Jeżowem i Łętowni. Na tak dosyć późne zorganizowanie szkolnictwa w Kamieniu musiał niewątpliwie negatywnie wywrzeć fakt długotrwałego podziału miejscowości pomiędzy dwie parafie: Jeżowe i Górno.
Nie oznacza to, że do tego roku nie uczono młodzieży w Kamieniu czytania, pisania i rachowania. Uczyli tego dwaj mieszkańcy wsi: Wojciech Łach - bezrolny, uważany za nauczyciela, ponieważ z tej pracy się utrzymywał oraz Michał Majowicz - rolnik, członek Powiatowej Rady Szkolnej.
Za rządów wójta Tomasza Wąsika Rada Gminna uchwałą z dnia 17 kwietnia 1874 roku postanowiła o budowie szkoły. Szkoła ta powstała na miejscu dawnego spichlerza królewskiego, który został rozebrany jako nie nadający się do użytku. Rada postanowiła, że należy przygotować w ciągu lata cegłę, wapno i materiał drzewny, tak by z nadejściem 1875 r. Można było rozpocząć budowę. Ta pierwsza z kamieńskich szkół została wybudowana w latach 1874-76 ze środków gminy i dodatkowego opodatkowania ludności. Budowa musiała napotykać przeszkody, ponieważ z protokołu posiedzenia Rady Gminy w czerwcu 1876 r. wynika, że dyskutowano o pokryciu dachu nad zbudowaną szkołą. Uchwalono pokryć go gontem z własnego wyrobu, a wieżyczkę z dzwonkiem pokryć blachą. W sprawie opału dla szkoły postanowiono zwrócić się do hr. Resseguiera o przydział sągów dla szkoły. W sierpniu 1877 r. Rada Gminna uchwaliła zaciągnięcie pożyczki na ukończenie budowy. Był to murowany budynek, który został rozebrany w 1914 r. Zaznaczyć należy, że w „Szematyzmach Królestwa Galicji i Lodomerii z Wielkim Księstwem Krakowskim” kamieńska szkoła pojawia się dopiero w roczniku 1878 z jedynym nauczycielem, a zarazem pierwszym kierownikiem szkoły Janem Niewolkiewiczem. Z protokołów Rady Gminy wynika jednakże, iż działać musiała wcześniej, ponieważ już na posiedzeniu Rady Gminnej w dniu 22 października 1877 r. radni uchwalili podwyżkę pensji nauczycielowi Michałowi Platowi do kwoty 490 zł. r. rocznie. W roczniku 1880 została ona oznaczona już jako szkoła dwuklasowa, została w nim wymieniona także druga nauczycielka Maria Baraniecka, w 1883 r. w jej miejsce przyszedł Jakób Gronek. Od roku 1894 szkoła jest wykazywana jako czteroklasowa. Na kartach „Szematyzmów …” pojawiają się nazwiska kilkudziesięciu ówczesnych nauczycieli których nie będą kojarzyli nawet najstarsi mieszkańcy Kamienia dlatego wspomnę jedynie, że Jan Niewolkiewicz był kierownikiem szkoły do 1889 r., kiedy zastąpił go Aleksander Kuźniarski. Kierował on pracami szkoły do 1911 r., a jego następczynią na tym stanowisku została jego żona Maria Kuźniarska. Od 1914 r. kolejnym kierownikiem szkoły w Kamieniu został Roman Nowak.

Nagrobek Jana Niewolkiewicza na cmentarzu w Rudniku
|
Więcej…
|
|
Wiekowy Jubileusz Mojej Szkoły w Kamieniu |
|
|
|
niedziela, 22 grudnia 2024 15:50 |
Zadzwonił bardzo szanowany i ceniony mieszkaniec Kamienia Józef Czubat z pytaniem, czy nie mam spisanych wspomnień z czasów nauki w szkole w Kamieniu. Jakie wspomnienia może mieć prawie osiemdziesięcioletni Kamieniak. Wydawało mi się, że niewiele można napisać o tych latach. Starałem się sięgnąć pamięcią do lat pięćdziesiątych, do koleżanek i kolegów ze szkoły: Krysi, Janiny, Wandzi, Heleny, Urszuli, Adasia, Genka, Leszka, Staszka, Józka i wielu innych, których imion nie pamiętam. Jako uczeń Szkoły Podstawowej w Kamieniu rozpocząłem naukę w 1953 roku. To jest ważny rok w historii świata z uwagi na śmierć Józefa Stalina. Pamiętam komentarz ojca o opłakującej kobiecie, że to powinny być „łzy radości”, gdyż zmarł jeden z największych zbrodniarzy w historii ludzkości. W pierwszych dniach mojej edukacji odległość jaką musiałem przejść do szkoły wynosiła ok. 2,5 kilometra i po drodze miałem do pokonania dwa wzniesienia. Śmiało mogę się usprawiedliwić, że do szkoły miałem trochę „pod górkę”!
Mieszkaliśmy w Steinau na komornym w ostatnim domu wioski. Można nawet powiedzieć, że dom stał już za wsią, gdyż oddzielała nas od ostatniego domu Steiunau droga na Najfeld. Zabudowania architektonicznie różniły się od zabudowy poniemieckiej wioski zarówno w kształcie budynków, ale też położeniem na działce: części mieszkalnej domu, kuźni i obory, które były w jednym ciągu. Wędrówka przez całą wiochę po nauki w szkole wcale nie była przyjemna, gdyż byłem jedynym, który chodził do szkoły w Kamieniu, natomiast moi rówieśnicy uczyli się w szkółce poniemieckiej położonej w środku Steinau. Ja jednak od razu chodziłem do tej szkoły w samym centrum Kamienia, ale w niedługim czasie przenieśliśmy się do naszej nowej siedziby, blisko cmentarza na Linksajcie. Z tej nowej siedziby miałem już tylko pół kilometra do szkoły.
Pierwsza lekcja zaczynała się od pacierza „Ojcze nasz”. Historii uczył nas dyrektor szkoły Wiktor Legutko. Mieliśmy problemy z matematyką, za nieuctwo były kary dyscyplinarne w postaci okładania otwartej dłoni drewnianą linijką, po odliczeniu razów rachunki szły nam znacznie łatwiej i dość szybko nauczyliśmy się dodawać, odejmować, w mig opanowaliśmy tabliczkę mnożenia oraz dzielenia. Gorzej było z pisaniem, bo złamałem sobie rękę na rowerze i prawa ręka była w gipsie, więc pisałem lewą ręką, co niezbyt się to pismo podobało nauczycielce, za co miałem obniżony stopień. Pisałem za to opowiadania o jeleniach i pływaniu łódką po Sanie i Wiśle do Gdańska. Opowiadania te nawet się podobały polonistce i miałem zawsze pozytywny stopień z polskiego. Znalazłem kiedyś w domu skrzypce i chciałem się uczyć grać na tych skrzypcach, które nie miały części strun i smyczek był pozbawiony części włosia. Ojciec mnie zbywał, ale w końcu kazał się zgłosić do Pana Legutki, który prowadził chór i miał muzykantów. Pan Legutko uznał jednak, że skrzypce wymagają zbyt wiele naprawy i uzupełnień, odesłał mnie do lutnika w Rzeszowie, czy nawet w Krakowie. Ojciec jak usłyszał, że skrzypce wymagają nakładów finansowych, z uwagi na znaczne wydatki przy budowie domu, inwestycję w naukę na skrzypcach jedynego syna odłożył na lata późniejsze. W ten sposób Polska utracił przyszłego „wybitnego” skrzypka (być może nawet drugiego Kulkę). Skrzypce oczywiście zniknęły, które po latach odnalazłem we Wrocławiu u stryja Józka, który czasami coś tam sobie na nich rzępolił.
|
Więcej…
|
Historia Szkoły Podstawowej w Kamieniu Centrum w latach 1939-1961 |
|
|
|
sobota, 21 grudnia 2024 17:07 |
1 września 1939 r. o wybuchu wojny nauczyciele i uczniowie dowiedzieli się podczas rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Naukę przerwano natychmiast aż do odwołania. Na prowadzenie nauki w szkołach powszechnych władze okupacyjne zezwoliły dopiero 6 XII 1939 r.
Podczas okupacji niemieckiej zajęcia szkolne odbywały się w wynajętych salach prywatnych, ponieważ sale szkolne zostały zajęte przez wojsko niemieckie. W pomieszczeniach adaptowanych na sale szkolne panowały trudne warunki. Przede wszystkim było w nich ciasno i tłoczno. Zapis kroniki szkolnej opisuje to następująco: w trzech małych izbach nie można pomieścić 340 dzieci. Nauka odbywała się bez podręczników, ponieważ przedwojenne zostały zakazane i wycofane z użytku. Podczas zimy nauka szkolna była przerywana z powodu braku opału i odpowiedniego odzienia u dzieci.
W czerwcu 1941 r. wybuchła we wsi epidemia tyfusu plamistego, a po niej później epidemia czerwonki. Spowodowane one były nędzą, brudem oraz brakiem żywności. W celu zwalczania epidemii do Kamienia zaczęła przyjeżdżać kolumna sanitarna. Ludność poddana była szczepieniom oraz dezynfekowano mieszkania, ubrania i pościel. Na podwórku szkolnym wybudowano łaźnię, w której odbywały się przymusowe kąpiele raz w tygodniu. Z powodu epidemii przerywano naukę w szkole.
W 1940 r. zostały ustalone przez okupanta niemieckiego dozwolone przedmioty nauczania. Były to: czytanie, pisanie, rachunki, przyroda gospodarcza, rysunki, gimnastyka i śpiew. Religii mogli nauczać księża, ale bezpłatnie. Tego samego roku w marcu zostało zabronione używanie do nauki podręczników przedwojennych. Religii mogli uczyć nauczyciele świeccy w wymiarze jednej godziny tygodniowo. W 1942 r. zezwolono katechetom na nauczanie religii, ale jako przedmiotu nadobowiązkowego.
Nauczycielstwo z Kamienia i okolic nie otrzymało w 1939 r. poborów za wrzesień, październik i listopad. 6 XI 1939 r., z polecenia starosty niżańskiego, w Nisku została zwołana konferencja dla nauczycieli, bez podania jej celu i programu. Udział w tej konferencji wzięło około 60 nauczycieli z powiatu niżańskiego. Podczas konferencji funkcjonariusze Gestapo aresztowali przybyłych tam nauczycieli, po czym wywieziono ich w wagonach bydlęcych do więzienia w Rzeszowie. Spośród grona nauczycieli z Kamienia aresztowani zostali: Józef Zygmunt, Jan Barański - ówczesny kierownik szkoły i Mieczysław Wierzbicki.
Ze wspomnień Józefa Zygmunta, wynika, że z trudem znoszono tam uwarunkowania więzienne. Panowały w nich niehigieniczne warunki, brudne i ciasne pomieszczenia, częste przesłuchania, wymuszanie zeznań. Dominowała wśród więźniów atmosfera strachu i niepewności. Dzięki interwencjom żony i Międzynarodowego Czerwonego Krzyża po dwóch miesiącach powrócił na wieś. Po powrocie pełnił funkcję kierownika szkoły do roku szkolnego 1946/1947.
Jan Barański wraz Mieczysławem Wierzbickim po krótkim pobycie w więzieniu na zamku w Rzeszowie zostali skierowani do obozu dla oficerów Murnau w Bawarii u podnóża Alp, gdzie przebywali do wyzwolenia obozu przez amerykańską armię gen. George’a Pattona.
W dniu 15 marca 1940 r. z posad nauczycielskich wydalone zostały nauczycielki, których mężowie mieli zatrudnienie. Wiadome jest, że z pracy zwolniona została Janina Zygmunt, żona ówczesnego kierownika.
|
Więcej…
|
Księgi metrykalne Kamienia |
|
|
|
piątek, 20 grudnia 2024 18:25 |
Jak może czuć się pasjonat genealogii dowiadujący się już na początku swoich poszukiwań, że księgi metrykalne dla jego rodzinnej miejscowości przepadły w zawierusze wojennej, bądź niedługo po niej? Cóż może zrobić jeśli wszystkie relacje i publikacje milczą na temat losów tych bezcennych dla historii rodziny dokumentów? Jak ma odszukać swoje korzenie, połączyć nici pokrewieństwa z przodkami nie mając do dyspozycji wiarygodnych źródeł informacji?
Na szczęście takie rozterki już nie dotyczą nas - mieszkańców Kamienia!
W tym miejscu - na początku niniejszego opracowania - chciałbym serdecznie podziękować: Kanclerzowi Kurii Diecezjalnej w Rzeszowie - Ks. Piotrowi Steczkowskiemu za zezwolenie na dostęp do ksiąg parafialnych, oraz Ks. Kanonikowi Marianowi Gwizdakowi - Proboszczowi naszej Parafii za zaufanie i zgodę na publikację skanów, które wykonałem z Kamieńskich Ksiąg Metrykalnych sprzed utworzenia samodzielnej parafii 1784-1907.
Podziękowania kieruję również do Inspektora Ochrony Danych Osobowych Diecezji Sandomierskiej - Ks. Macieja Kołodziejskiego za ogromne wsparcie w dostępie do archiwów parafialnych tej diecezji, jak również Ks. Janowi Kardasiowi - Proboszczowi parafii Jeżowe za wielkie zaufanie oraz zgodę na publikację ogromnej ilości skanów, które wykonałem z ksiąg metrykalnych dla Jeżowego, Nowosielca, Cholewianej Góry, Pogorzałki, oraz zapowiedzi przedślubnych i alegat zawierających mnóstwo danych o mieszkańcach dawnego Kamienia.
Kamień jak wszyscy dobrze wiemy był podzielony przez wieki między dwie parafie: Jeżowe i Górno, dlatego też należy mówić o dwóch „kompletach” ksiąg, które zgodnie z ówczesnym zwyczajem zostały przekazane do nowopowstałej samoistnej parafii. Przejdźmy zatem do krótkiej prezentacji wszystkich bezcennych dla nas i naszej historii rodzinnej woluminów:
Księgi dla Kamienia z parafii Górno (chronologicznie):
|
Więcej…
|
|
|