wtorek, 30 kwietnia 2024r.
Home Wspomnienia
Wspomnienia
Opis zabaw o charakterze sportowym uprawianych przez młodzież Kamienia w XIX w. wg opracowania dr Andrzeja Ruraka

     Zmaganie to popularna wśród chłopców walka siłowa, inna od bardziej agresywnych bójek, mających na celu zdobycie przewodnictwa w grupie lub ukazania wyższości nad rywalem. Polegało ono na tym, że jeden chłopiec starał się powalić na ziemię drugiego, podobnie jak w zapasach, z tą różnicą, że tu nie obowiązywały żadne ustalone formy walki. Zmagano się przeważnie na terenie porośniętym trawą, co przy upadku na ziemię łagodziło ból rywali.
     Skoki przez przeszkodę poza zajęciami szkolnymi były powszechną zabawą. Skakano przez żerdzie, którymi były grodzone paśniki dla bydła i koni, a także przez sznurek rozciągnięty między drzewami lub specjalnie w tym celu wbitymi palikami. Zwycięzcą zostawał ten zawodnik, który wykonał najwyższy skok przez daną przeszkodę.
     Dziewczęta miały swoją grę - skakankę, występującą w kilku odmianach. Dziecko lub panienka brały w swoje ręce odpowiedniej długości sznurek i obracając rękoma wokół siebie, przeskakiwały przez niego, początkowo obiema nogami, później na jednej. Skakanka była też grą zespołową, w której brały udział przynajmniej trzy uczestniczki. Dwie z nich trzymały za koniec rozciągnięty sznurek, a trzecia przeskakiwała podobnie jak przy samotnej skakance. Pomylony lub nieudany skok był oceniany negatywnie. Zwyciężała ta, która wykonała najwięcej udanych skoków.
     Wyścigi konne i rowerowe organizowane były przez starszą młodzież, w ramach działalności związku strzeleckiego. Zawodnicy odbywali treningi na polnych drogach lub pastwiskach, a rada służyli im rezerwiści, którzy odbywali służbę wojskową w oddziałach kawalerii Wojska Polskiego. Wśród jeźdźców najlepszymi byli: Kazimierz Łach, Józef Rodzeń i Wojciech Rurak. Wyścigi na rowerach organizowali sporadycznie ich posiadacze, których w Kamieniu było niewielu. Najszybszym z niech był zawsze Zbigniew Barabasz na swojej wyścigówce. Zwycięzcy tych zabaw wyczynowych byli wykorzystywani w czasie organizowanych imprez pokazowych (zawodów), które odbywały się w celu uczczenia świąt i rocznic państwowych, a to: uchwalenia Konstytucji 3. Maja 1791 r. oraz 15. sierpnia dla uczczenia zwycięskiej bitwy pod Warszawą z nawałą bolszewicką.
     Gra w guziki lub monety (pięciogroszowe) była zabawą chłopców i polegała na tym, że na utwardzonej ziemi, nieporośniętej trawą, na podwórku lub pastwisku, a niekiedy i na drodze robiono mały dołek i do niego trafiano guzikiem lub monetą, prztykając je kolejno przez grających. Ten, kto pierwszy trafił do przygotowanego dołka, wygrywał. Monetą grano także na stole lub desce. Zamiast dołka rysowano kółko i do niego starano się trafić, „prztykając” monetą. Gra ta była bardziej rozpowszechniona wśród chłopców, jednak dziewczęta czasem też grały. Chłopcy w kieszeniach nosili guziki i kawałek kredy zabranej ze szkoły, której ciągle brakowało. Rodzice spostrzegali, że ktoś podbiera im guziki od ubrania, i dlatego zabraniali dzieciom tej zabawy.
     Kiczka była również rozpowszechnioną grą chłopców i polegała na grupowym odbijaniu kiczki (kawałek drewna) w powietrzu. Sztuka w tej grze polega na tym, aby kiczka nie spadła na ziemię. Jeden z grających rozpoczynał grę, wyrzucając kiczkę w górę i uderzał ją swoją pałką, odbijając w kierunku drugiej grupy, a tam znowu musiano ją uderzyć i skierować do grupy pierwszej. Odbijali oni tę kiczkę tak długo, aż spadła na ziemię. Zwycięstwo należało do tych, którym kiczka nie upadła.
     Palant to również gra chłopców, zbiorowa i punktowana, która odbywała się na boisku i wymagała porządku, mierzenia czasu oraz sędziego. Grano w grupach i w oznaczonym czasie. Chłopcy odbijali piłkę (mały balonik), podobnie jak w kiczkę, pałkami. Jeśli piłka spadła na ziemię, grupy zmieniały się i otrzymywały punkty czasowe. Zwycięstwo polegało na tym, że wygrywała ta grupa, która w czasie mierzonym utrzymała piłkę w powietrzu. Palant jest to gra elitarna, zupełnie inna od praktykowanej w Kamieniu kiczki. W kiczkę, jak i w palanta, już przed wybuchem II wojny światowej, grano bardziej poprawnie.
     Odbijanie balonika o ścianę było zabawą wyłącznie dziewczęcą. Pierwotnie dziewczęta same robiły baloniki, w okresie wiosennym, kiedy liniały krowy. Zbierały sczesywaną sierść, mieszały z własną śliną i w dłoniach zwijały w kulkę. Tak powstały balonik, rzucany o ścianę, odbijał się od niej, a grająca dziewczyna uderzała go ręką do ponownego odbicia i zwyciężała ta, która najwięcej takich odbić uzyskała. Później, kiedy w sprzedaży ukazały się baloniki gumowe, zastąpiły w tej grze baloniki z sierści krowy. Zabawa ta wśród dziewcząt utrzymuje się nadal.

 

Więcej…
 
Gry zabawy i sportowe młodzieży Kamienia w minionych wiekach, a także współcześnie wg opracowania dr Andrzeja Ruraka

     W życiu, oprócz pracy, niezbędna jest również rozrywka, a sport jest jednym z jej elementów, wiążącym się z wieloma pozytywnymi skutkami, bowiem jest on działalnością, podejmowaną przez człowieka w celu zaspokojenia takich potrzeb, jak zabawa, samodoskonalenie fizyczne i umysłowe, współzawodnictwo, sport pomaga również zachować zdrowie, dobrą kondycję oraz sprzyja rozwojowi pewnych cech osobowości: silnej woli, wytrwałości, poczucia solidarności, zdecydowania oraz koleżeństwa.

      O rozwoju sportu w Kamieniu można mówić dopiero po XVII wieku. W owych czasach życie ludności, z wyjątkiem dworów, było bardzo ubogie. Odrabianie pańszczyzny w dworach oraz prace we własnych zagrodach nie pozostawiały dużo czasu na zabawę dorosłym, jak i młodzieży. Jednak człowiek nie może żyć zarówno bez pracy, jak i zabawy, które go doskonalą. Wśród chłopców popularnym zajęciem było kłusownictwo i bójki, wdrapywali się oni również na drzewa i wybierali ptasie jaja. Dziewczęta także rywalizowały między sobą w utrzymaniu porządku w mieszkaniu, w ogródkach przydomowych, ubieraniu się, śpiewaniu i tańcu. Niektóre zwyczaje związane z dawną kulturą utrzymały się do czasów współczesnych, jak bójki, czy popularny „śmigus-dyngus”.
     Osiemnasty wiek, okres zaborów, przyniósł też zmiany w życiu ludności. Kamień znalazł się w Galicji. Nastąpiła kolonizacja dóbr kamieńskich, a wraz z kolonistami dotarły tu inne warunki życia, zarówno w sposobie gospodarowania, jak i wychowania młodego pokolenia. Upowszechniały się nowe formy zabawy młodzieży. Odtąd sport, oprócz przyjemności, miał na celu rozwijanie sprawności fizycznej i psychicznej, zaś w tą sferę działalności wkraczało państwo. Sejm Krajowy Galicyjski w 1873 roku wprowadził do szkół publicznych dodatkowy przedmiot - gimnastykę. W roku 1867 we Lwowie powstało Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”. Jego placówki, nazwane „gwiazdami”, powstały w niektórych miastach galicyjskich i one w znacznym stopniu oddziaływały na społeczność wiejską. Propagowały upowszechnienie gimnastyki w szkołach, zwłaszcza gimnastykę zespołową, strzelanie, pływanie, jazdę konną, ćwiczenia lekkoatletyczne oraz turystykę. Sport zaczął się rozwijać w dwóch postaciach: zabawowo-rekreacyjnej i zawodowej, stał się szkołą charakteru, uczył siły woli, przezwyciężania słabości, wyrabiania wytrwałości, orientacji, refleksu, odwagi, ofiarności i koleżeństwa. Tego rozwoju nie zahamował wybuch I wojny światowej.

 

Więcej…
 
List Pani Aleksandry "Moi Sąsiedzi!"

17.10.2011r.

 

     W miesiącu lipcu upłynęło 65 lat od mojego zamieszkania w Kamieniu. Przyjechałam tutaj jako młoda mężatka. Zdawałam sobie sprawę, że będę żyć początkowo wśród nieznanych mi ludzi, z dala od rodziny. Ciekawa byłam sąsiadów, bo to przecież bardzo ważne, obok kogo mieszkamy. Dziś, z perspektywy długich lat, oceniam tych ludzi bardzo dobrze. Przeżyłam wiele lat w bardzo dobrych stosunkach z bliskimi i dalekimi sąsiadami. Wspominam z rozrzewnieniem tych, którzy „odeszli” na zawsze, rodziny Makówków, Bednarzów, Krawczyków, Zagułów, Koprów.
     Tak się złożyło, że Bednarzów było siedmiu, ale każdy miał inny przydomek. Wszyscy byli dla siebie życzliwi, dobrzy i uczynni. Można mieć takich sąsiadów, na których można polegać. Były wspólne młocki, kopania ziemniaków. Ale były również spotkania pod gruszą u Antoniego Bednarza przydomek „Kołodziej”, który opowiadał nam swoje przeżycia przedwojenne, kiedy to szukał pracy w poznańskim. Wspominano czasy wysiedleń okolicznych wsi, łapanek, czasy okupacji i związanych z nimi przeżyć. Cieszyliśmy się każdym osiągnięciem naszej wsi – elektryfikacją, radiofonizacją.
     Kobiety przeważnie wielodzietne w niedzielne popołudnia spotykały się przed domami na placach, najczęściej u Pierogów, Barabaszów albo u Krawczyków. Karolina Krawczyk była bardzo „oczytaną” kobietą. Umiała też barwnie opowiadać. Była to chwila wytchnienia, odpoczynku po całotygodniowych pracach w polu i domu.
     Letnią porą umawiano się na jagody do Borczyn, maliny do Morgów. Przeważnie szły na te „wyprawy” Chabrowa, Pierogowa, Klimkowa (żona Piotra), Makówkowa i Bednarzowa.


     Upływały lata, Kamień się zmieniał, wielu ludzi dostało pracę w Hucie Stalowa Wola. Z drewnianego Kamienia powstawała wieś murowana, zasobna. Ożyło życie kulturalne. Ileż to młodych kobiet, dziewcząt należało do chóru prowadzonego przez kierownika szkoły p. Legutkę. Każde sołectwo miało Koło Gospodyń. Miejsce tamtego pokolenia zajęły dzieci albo wnuki, zmieniły się nazwiska. Teraz młodzi nie mają na nic czasu, brak zainteresowania czymkolwiek, a może chęci. Są zatroskani o swoje „jutro”. Cieszy i to w naszym „kawałku” (tak tu się mówi), że nie słychać kłótni, krzyków i obraźliwych słów. Przeciwnie, słychać częste wesołe rozmowy, radość małych dzieci. Są od domu do domu furtki, więc o sąsiedzkie spotkanie nie trudno, tak latem jak i zimą. W Kamieniu jest pięknie, naprawdę pięknie. Piękny też jest Nowy Kamień, zadbane domy, obejścia i ogródki kwiatowe. Podlesie cieszy oczy czymś zupełnie innym. Gospodarnością. Które sołectwo przechwali się taką ilością bydełka, no które?

 

Aleksandra
 

 
Wspomnienie o Panu Ludwiku Kędziorze

     Już niewielu mieszkańców Kamienia może coś powiedzieć o Panu śp. Ludwiku Kędziorze, właścicielu dużej posiadłości, ciągnącej się od drogi do Nowego Kamienia, aż do posesji śp. Ignacego Bednarza.
     Duży ogród z drzewami owocowymi, staw rybny, tartak, młyn oraz drugi ogród warzywny i mały domek na wysepce stawu rybnego. Obok budynek gospodarczy i studnia -wspaniała studnia z wodą źródlaną. Całość była utrzymana wzorowo, jak przystało na dobrego gospodarza, dbającego o swoją posiadłość. U Ludwika Kędziora przebywał przez pewien okres czasu, spokrewniony z Kędziorem, znany pisarz Sławomir Mrożek.
     Ludwik, jako młody człowiek, w 1920 r. wstąpił do wojska. Trwała wojna polsko-rosyjska. Los tak sprawił, że właśnie Ludwik Kędzior brał udział w jednej z najważniejszych bitew decydujących o dziejach świata. Kiedy u bram stolicy stali już bolszewicy, ukazała się wojsku postać Matki Boskiej. Wojsko polskie zapatrzone w to zjawisko, z całą mocą uderzyło na wroga. Bitwę Warszawską nazwano „Cudem nad Wisłą”. Po powrocie z wojny Pan Kędzior opowiadał o tym słuchającym z wielkim przejęciem.
     Był on członkiem „Strzelca” oraz działaczem społecznym. W niektórych wypadkach był jedynym sponsorem rożnych poczynań, rozpoczynanych i przeprowadzanych przez mieszkańców Kamienia. Szanowała go załoga tartaku i młyna. Wymienię tu braci Grabców: Antoniego, Edwarda i Józefa oraz Rembisza, Bałuta, Bochenka.
     W pierwszych latach wyzwolenia stało się nieszczęście - wysokie podatki zniszczyły wszystko. Ludwik Kędzior został bardzo skrzywdzony, za zaległe podatki i odsetki zabrano mu młyn oraz tartak. Ale ten człowiek nie załamał się, znosił wszystko w milczeniu wierząc, że odzyska wszystko. Niestety zbyt późno przejął cześć swojej własności. Dożył w samotności sędziwego wieku.


     Dzień 15. sierpnia obchodzimy już obecnie bardzo uroczyście. Są odznaczenia i kwiaty dla weteranów bitwy „Cudu nad Wisłą”, ale tu w Kamieniu o Ludwiku Kędziorze, uczestniku Bitwy Warszawskiej oraz o innych uczestnikach z Kamienia nikt nie pamięta. Smutny to fakt, że w tak pięknej wsi mieszkańcy nie znają historii, a także ludzi, którzy poprzez swe dokonania, zasługują na pamięć.

 

Aleksandra Barabasz – członek Towarzystwa Przyjaciół Kamienia

Kamień 6 sierpnia 2011 r.
 

 
Kultywowanie tradycji "Majówek" w Kamieniu

 

Modlitwa i śpiew na "majówkach"     Wieczorne majowe modlitwy i śpiewy przy krzyżach i  kapliczkach przydrożnych mają w  gminie Kamień długoletnia i bogatą tradycję.

Według ustnie przekazywanych wiadomości przy kapliczce w Kamieniu - Górce coroczne majowe modlitwy i śpiewy odbywały się od 1882 roku tj od czasu jej  wybudowania a  przy krzyżach w Pruśinie, Krzywej Wsi i Łowisku prawdopodobnie wcześniej.  

W ostatnich dniach kwietnia każdego roku w godzinach popołudniowych przybierano obraz w kapliczce w bibułkowe kwiaty, ustawiano bukiety z polnych kwiatów, świecono lampki wykonane  domowym sposobem z masła...

Więcej…
 
« PoczątekPoprzednia11121314151617181920NastępnaOstatnie »

Strona 19 z 22

Kto jest online


     Naszą witrynę przegląda teraz 38 gości 

Wsparcie działalności

 

Towarzystwo  Przyjaciół   Kamienia

 jest organizacją pożytku publicznego.

Można przekazać 1,5 % podatku

 W zeznaniu podatkowym należy wpisać:   KRS - 000 0037454

i deklarowaną kwotę podatku.

 

Wypełnij PIT on-line i przekaż 1.5% dla Towarzystwa Przyjaciół Kamienia

Copyright ? 2010 Towarzystwo Przyjaciół Kamienia. Design KrS, Valid XHTML, CSS