piątek, 29 marca 2024r.
Home
Strona internetowa Towarzystwa Przyjaciol Kamienia w Kamieniu.
Wywiad z Józefem Rodzeniem urodzonym 14.02.1922 i jego żoną Józefą Rodzeń z domu Smusz PDF Drukuj Email
piątek, 30 sierpnia 2019 16:58

     Mieszkańcy Kamienia bardzo się bali Niemców, opowiadali o nich rożne, straszne rzeczy, nie wiedzieli czego się można po nich spodziewać. Obawiali się również mobilizacji do wojska, co jednak nastąpiło pod koniec sierpnia. Pracownicy gminy doręczali powołania.
     Pierwszą informację, że wybuchła wojna, że Niemcy napadli na Polskę, przekazał im ksiądz na pierwszej mszy w sobotę rano.
     Wielu bogatszych mieszkańców zaczęło pakować swój dobytek i uciekać za San, ale zaraz wracali, bo tam też zbliżali się Niemcy.
     Do Kamienia Niemcy wjechali 11 września. Był to bardzo słoneczny, piękny dzień. Wjechali na motorach, z karabinami przewieszonymi przez ramię, wyglądali bardzo groźnie, kto mógł, to się chował, gdzie tylko się dało. Ks. Grębski wszedł na drzewo i siedział dłuższy czas. Za motorami Niemcy jechali furmankami.
     Kwatery przydzielali Niemcom pracownicy gminy, z polecenia wójta, zajmowali również stodoły na sprzęt i konie.
     Zaraz po wkroczeniu Niemców dużo młodych ludzi dostało wezwanie do pracy w Niemczech, do „bauera” na roli i do Górna.
     W nowym już roku, na Trzech Króli była pierwsza łapanka i wywóz ludzi na roboty przymusowe do Niemiec. Powodem mogło być również to, że bardzo dużo ludzi na wezwania się nie stawiało.

Więcej…
 
Kamień w obliczu II wojny światowej - wspomnienia Mieczysława Piędla PDF Drukuj Email
piątek, 30 sierpnia 2019 16:30

     Piędel Mieczysław wspomina:
     "Okres II wojny światowej to był czas bardzo trudny w życiu codziennym mieszkańców Kamienia. W środkach masowego przekazu uspokajano ludność, że wojna będzie krótka. Jednak tak się nie stało, a okupanci niemieccy gnębili naród polski. Mieszkańcy naszej wsi żyli w ciągłym strachu przed bombardowaniami oraz łapankami i wywozem na przymusowe roboty do Rzeszy niemieckiej. W czasie łapanki w Kamieniu wojskowi chodzili po domach. Całe rodziny głośno płakały, podczas gdy Niemcy wywozili ludzi do pracy.

Zdjęcie ślubne Marii i Stanisława z lat 30 XX wieku

Zdjęcie ślubne Marii i Stanisława z lat 30 XX wieku


     Rodzice (Maria 1914-2000, Stanisław 1914-2002) i sąsiedzi siedzieli w murowanej piwnicy, wszyscy bardzo głośno się modlili, bo słychać było odgłosy bomb, które wybuchały w Kamieniu. Dzieci, w obawie przed kolejnymi nalotami, spędzały całe dnie w piwnicy, z góry leciały bomby. Cała rodzina ciężko pracowała w gospodarstwie rolnym. Normą było ukrywanie się w okresie żniw, w nocy, w dziesiątkach, gdy samoloty latały nad miejscowością, jak również ukrywanie się w plantacjach ziemniaków w polu podczas nalotów.

Zdjęcie Koła Gospodyń Wiejskich z lat 30 XX wieku na posesji Sebastiana Piędla (1888-1940, na zdj. w środku) ojca Stanisława - obecnie Kamień 433

Zdjęcie Koła Gospodyń Wiejskich z lat 30 XX wieku na posesji Sebastiana Piędla (1888-1940, na zdj. w środku) ojca Stanisława - obecnie Kamień 433


     Po wkroczeniu sowietów do Polski w rodzinnym domu (obecnie Kamień 433) przez pewien czas stacjonowali Rosjanie. Kilku rosyjskich żołnierzy pod koniec wojny przebywało w domu zajmując jeden pokój - głównie tam spali. Dzieci chętnie się z nimi bawiły, żołnierze dawali dzieciom kule z broni oraz ołówki i zeszyty do rysowania. Jeden z żołnierzy nazywał się Wasyl.
     Z wojny zapamiętaliśmy nie tylko strach, ale i dziecięcą ciekawość oraz podziw dla żołnierzy, zachwyt nad nimi oraz zgubne miłe gesty."


Opracowano na podstawie rodzinnych wspomnień - Mieczysław i Mirosław Piędel

 
Kwitnący Tulipanowiec w Kamieniu PDF Drukuj Email
wtorek, 04 czerwca 2019 20:14

     To z natury potężne i malownicze drzewo z rodziny magnoliowatych (Liriodendron tulipifera) o pięknych piętnastocentymetrowych liściach w naszym klimacie może osiągnąć wysokość około trzydziestu metrów. Kwitnie w czerwcu, a kremowożółte kwiaty przypominające swym wyglądem tulipany utrzymują się do trzech tygodni. Należy zaznaczyć, iż przy hodowaniu drzewa z nasion, jego roczny przyrost jest imponujący, rozwija się intensywnie (przy zapewnieniu odpowiednich warunków do pół metra w ciągu roku), jednak na pierwsze kwitnienie trzeba zaczekać od piętnastu do nawet trzydziestu lat.

 

 

 

 
Rodzina Cisków z Kamienia PDF Drukuj Email
wtorek, 23 kwietnia 2019 17:33

     W północnej części cmentarza w Kamieniu, w jednym z ostatnich rzędów, stoją przytulone do siebie trzy niepozorne, stare nagrobki. Choć nie wykonano ich z polerowanego marmuru i nie są zdobione złotymi literami, wnukowie, prawnukowie i praprawnukowie nadal odnajdują wiodącą do nich ścieżkę. Trzeba się trochę postarać, by odczytać napisy wyryte na nagrobnych płytach 60-70 lat temu, jednak piętno czasu odciśnięte na pomnikach dodaje im uroku. Te pamiątkowe tablice zostały postawione przez kochającą rodzinę i miały symbolizować wieczną pamięć i modlitwę. Po latach nadal spełniają przypisaną im rolę.
     Ten cichy zakątek cmentarza, to miejsce spoczynku rodziny Cisków – Julii i Wojciecha, a także ich syna Sebastiana oraz jego żony Anieli.

     Wojciech Cisek urodził się w Górnie w 1862 roku. Jego rodzice, Jan Cisek i Justyna z domu Chorzępa, pochodzili z rodzin rolniczych, zamieszkałych w Górnie od wielu pokoleń. Jako 27-letni rezerwista po przeszkoleniu w armii zaborcy, Wojciech poślubił mieszkającą po sąsiedzku Julię Chorzępę. Ojciec Julii, Marcin Chorzępa, również pochodził z Górna, natomiast matka, Maria z domu Tupaj, pochodziła z pobliskiego Łowiska.

Julia Cisek z domu Chorzępa (ze snopkiem lnu)     Młode małżeństwo zamieszkało w Kamieniu, gdzie pod numerem 820 w kościelnych księgach odnotowano kolejno narodziny ośmiorga ich dzieci – 4 synów i 4 córek. Wpisy metrykalne zawierają informację, że Wojciech pełnił wówczas funkcję leśnika, strażnika leśnego. Opowieści rodzinne mówią natomiast o dużej, zadbanej gajówce oraz gospodarstwie obrabianym z pomocą parobków. Na dawnych austriackich mapach z tamtego okresu dom o numerze 820 znajduje się na skraju kompleksu leśnego Morgi, w przysiółku zwanym wówczas Bochenki.

     Rodzina Cisków mocno związana była ze środowiskiem leśników. Po sąsiedzku mieszkał zarządca dóbr leśnych Resseguierów – Józef Pawlik wraz z rodziną, a żony zaprzyjaźnionych leśników, w tym Anna Pawlik, proszone były często przez Cisków w kumy. Leśnikiem został również jeden z synów Wojciecha i Julii – Marcin, a ich córka Paulina Anna poślubiła gajowego Jakuba Malca.

Ślub Pauliny Cisek z Kamienia z Jakubem Malec (gajowym z Markowizny) 19.11.1924 r.  Siedzą od lewej: Apolonia Cisek, Maria Burek, Paulina Cisek, Jakub Malec, Jakub Burek  Za Marią Burek stoi Maria Cisek, za Jakubem Burek stoi Jan Cisek, a na prawo Sebastian Cisek (organista) i Marcin Cisek (gajowy)     Wojciech Cisek według rodzinnych opowieści był właścicielem pierwszego roweru w okolicy. Wynalazek ten początkowo budził u okolicznych mieszkańców trwogę i nieufność tak dużą, że niektórzy na jego widok żegnali się znakiem krzyża. Synowie Wojciecha odziedziczyli po ojcu zainteresowanie techniką i również niejednokrotnie zadziwiali sąsiadów korzystając z nowoczesnych urządzeń, choćby takich jak silnik spalinowy, czy aparat fotograficzny.
Wojciech Cisek zmarł w 1928 roku, a jego żona, Julia, w roku 1942.

     Trzy najstarsze córki Wojciecha i Julii Cisek, Zofia, Jadwiga i Albina, w pierwszych latach XX wieku wyemigrowały do Stanów Zjednoczonych, gdzie założyły rodziny i zamieszkały na stałe. Choć nigdy nie wróciły do kraju, ich przywiązanie do rodziny i polskiej kultury nadal znajduje potwierdzenie we wspomnieniach ich krewnych, przechowywanych listach i fotografiach.

Paulina Anna Cisek (po lewej)     Najmłodsza z sióstr, Paulina Anna, pozostała w Polsce i razem z mężem i trzema córkami zamieszkała w gajówce Podwolskie. Zmarła w wieku 34 lat na chorobę Buergera.

Jan Cisek podczas służby w Wojsku Polskim (pierwszy rząd po prawej)

     Najstarszy z synów, Jan Cisek, urodził się w 1897 roku i jako młody mężczyzna został powołany przez zaborcę do armii austro-węgierskiej, z którą podczas I wojny światowej walczył na froncie włoskim. Po odzyskaniu niepodległości wstąpił do Wojska Polskiego. Służąc w armii Jan nabył fach szewca, który stał się jego źródłem utrzymania.

Ślub Jana Ciska z Kamienia z Marią Burek z Posuch 02.10.1925 r.

      Po ślubie z Marią Burek wybudował dom w Posuchach, gdzie wychowali wspólnie 6 dzieci. W kuchennym kącie tego domu Jan wygospodarował miejsce na mały warsztat szewski. W jego zeszycie z zamówieniami można odnaleźć nazwiska klientów z Kamienia, Podlesia, Trzebuski, Nienadówki, Lipnicy, Raniżowa i wielu innych okolicznych wiosek. Swoje oficerki woził również do zaprzyjaźnionego sklepiku w Sokołowie Małopolskim. Niektórzy pamiętają jeszcze jego rower napędzany małym silnikiem, który budził w okolicy wiele emocji, podobnie jak niegdyś pierwszy rower jego ojca.

Więcej…
 
« PoczątekPoprzednia21222324252627282930NastępnaOstatnie »

Strona 26 z 40

Kto jest online


     Naszą witrynę przegląda teraz 42 gości 

Wsparcie działalności

 

Towarzystwo  Przyjaciół   Kamienia

 jest organizacją pożytku publicznego.

Można przekazać 1,5 % podatku

 W zeznaniu podatkowym należy wpisać:   KRS - 000 0037454

i deklarowaną kwotę podatku.

 

Wypełnij PIT on-line i przekaż 1.5% dla Towarzystwa Przyjaciół Kamienia

Copyright ? 2010 Towarzystwo Przyjaciół Kamienia. Design KrS, Valid XHTML, CSS