piątek, 29 marca 2024r.
Home Wspomnienia Wspomnienia Janiny Piróg z domu Tabor
Wspomnienia Janiny Piróg z domu Tabor

     Pani Janina Piróg z domu Tabor urodzona 25 października 1927 roku w Nowym Kamieniu w domu.

Pani Janina Piróg z domu Tabor

     "Miałam 3 siostry: najstarszą była Anna i dwie młodsze: Maria i Stanisława. Przed wojną, jako dziecko pomagałam rodzicom w polu i pasłam krowy. Chodziłam do szkoły na Nowym Kamieniu, uczyła mnie pani Zofia Gołąbek. Tam ukończyłam 4 klasy, później już nie chodziłam do szkoły, bo wybuchła wojna. Rodzice nic wcześniej o wojnie nie mówili. Ja dowiedziałam się o niej, kiedy na Nowym Kamieniu pojawili się Niemcy. Widziałam Niemców jak szli po ulicy, piechotą, niektórzy jechali furmankami, byli uzbrojeni. My dzieci uciekaliśmy z ulicy na podwórko, bo bardzo baliśmy się Szwabów. Już w czasie wojny Niemcy zabierali mężczyzn, kobiety i młodzież, wszystkich, którzy nadawali się do pracy. Moja starsza siostra Ania została wywieziona z Kamienia po łapance w Trzech Króli (6 stycznia 1943 roku). Inni, którzy w tym samym dniu co byli zatrzymani, zostali wywiezieni na roboty przymusowe, ona zaś trafiła do Oświęcimia. Była ona świadkiem strasznych rzeczy. Doświadczyła jak inni więźniowie strasznego głodu, widziała palenie zwłok w piecach. W obozie była prawie rok. Udało się jej i jeszcze dwom innym kobietom z tego piekła uciec. Wróciła do domu. Na nasz dom spadło dużo nieszczęść. Nachodzili nas Niemcy i szukali siostry. Ona ukrywała się w domu i po sąsiadach. Niemcy byli po raz pierwszy w naszym domu za dnia. Pierwsza ich wizyta był łagodna, pytali o naszą siostrę. Odchodząc wtedy zagrozili moim rodzicom, że jeżeli jej nie odnajdą, to podpalą nasz dom, a nas rozstrzelają. Bywali też u nas nocą, budząc nas i siejąc ogromne przerażenie. Tata miał szwagra w Jeżowem, on przebywał na robotach w Berlinie. Rodzice wpadli na pomysł, żeby on napisał do nich list, w którym odnotuje, że Anna jest w Berlinie i tam pracuje na rzecz Niemców. List taki napisał i umieścił informację o Annie. Moja siostra Maria w czasie wojny pracowała w Górnie w kuchni, tam przychodzili gestapowcy i ona pokazała im ten list, że poszukiwana przez nich jej siostra przebywa w Berlinie. Ania przebywała w domu. Mój tata, aby ukryć Anię na naszym drewnianym domu, zrobił drugi „zatyłek” z desek, które wyglądały na stare jak reszta domu. Było tam pomieszczenie od jednej krokwi do drugiej, tam ukrywaliśmy mięso z zabitej świni, mąkę, odzież, tam też ukrywała się siostra. Przy jednym takim najściu Niemcy przeszukali cały dom, weszli także na strych domu, świecili latarkami, bili po deskach, ale kryjówki nie odnaleźli, a tam była Ania. Każde najście Niemców było okropne, przychodziło ich kilku, byli uzbrojeni. Szczególnie nocą ich wizyty były straszne. Bili w drzwi, okna, kazali szybko otwierać, biegali po całym domu i obejściu, głośno krzyczeli. Przychodzili do naszego domu z sołtysem, był nim Stanisław Kida. Sąsiedzi wiedzieli o Ani, pomagali nam w jej ukrywaniu, często spała u obcych. Za dnia Niemcy przyjeżdżali furmanką, przywoził ich sołtys. Gdy kolejny raz Niemcy wybierali się do nas na przeszukanie, syn sołtysa, Bolesław Kida, wyskoczył przez okno i polami przybiegł do naszego domu, żeby nas uprzedzić o przyjściu gestapo. Ostrzeżeni, czekaliśmy na ich przybycie. Pewnej nocy, znów Niemcy naszli nasz dom, poszukiwana Anna spała w domu. Zdążyła uciec i schronić się w kryjówce, łóżko jej było jeszcze ciepłe, położyła się w nim moja siostra Marysia. Rodzice otworzyli dom, Niemcy wpadli do niego, ja trzęsąc się ze strach, będąc tylko w nocnej koszuli czytałam Niemcom „rzekomy list od siostry”, która przebywała u wujka w Berlinie. Tym razem też mojej siostry nie znaleźli, a odchodząc zapowiedzieli, że jeszcze tu wrócą. Szukali jej do końca swego pobyty na terenie Kamienia, ale jej nie odnaleźli.


     W czasie wojny, nie potrafię określić dokładnie czasu, został rozstrzelany Stanisław Piekut. Znałam go, bo moja mama była jego chrzestną matką. Był ładnym młodzieńcem, nosił oficerki. Gdy go Niemcy złapali, zabrali mu buty, boso, a było to w czasie zimy, prowadzili go przez wieś na Piś. Tam go rozstrzelali i zakopali jego ciało. Już po wojnie gdy odeszli Niemcy, Józef Janiec i bracia Stanisława odkopali jego zwłoki i przewieźli na cmentarz w Kamieniu, gdzie został pochowany. Jego mama nie mogła pogodzić się z jego śmiercią, nie chciała uwierzyć, że to on zginął. Aby ją przekonać odcięto fragment jego zachowanej jeszcze koszuli, mama ją rozpoznała.

 

     Droga przez Nowy Kamień była wysypana kamieniem, ale po deszczu była błotnista. W lipcu 1944 roku tata, moja siostra Ania i ja jechaliśmy kosić zboże. Spotkaliśmy wtedy Rosjan, którzy kierowali się od Pisiu, jechali na koniach i mówili do nas po rosyjsku. Prowadzili przed sobą bosych i obdartych Niemców. Gdy Rosjanie przebywali już w Nowym Kamieniu, miało miejsce bombardowanie. Samoloty latały nisko, my baliśmy się bardzo. Do wsi wróciliśmy dopiero wieczorem, ludzie spotkani na drodze mówili, że Niemcy już uciekli. W czasie bombardowania spalił się dom u Rembisza, my będąc w polu widzieliśmy pożar. Został też zniszczony od uderzenia bomby jeszcze jeden dom, ale już nie pamiętam czyj.

 

     W naszym domu spał Rusek, był starszy rangą. Pozwalali nam korzystać z pozostałych pomieszczeń, część z nas spała na strychu. Wieczorem nasz nowy lokator nie kazał nam przychodzić do domu, bo będzie miał pannę. Obok mężczyzn, były kobiety Rosjanki, najczęściej były telegrafistkami i były zapraszane przez swoich dowódców do swoich nowych izb, które zajmowali.

 

     Wojna dla mnie była straszna, nie chciałabym jej przeżywać ponownie. Niektóre zdarzenia pamiętam do dnia dzisiejszego, nigdy ich nie zapomniałam."

Wspomnienia spisała Helena Orszak dnia 6 września 2019 roku w Kamieniu,
w domu pani Janiny w obecności córki pani Krystyny Wach.

 

Kto jest online


     Naszą witrynę przegląda teraz 38 gości 

Wsparcie działalności

 

Towarzystwo  Przyjaciół   Kamienia

 jest organizacją pożytku publicznego.

Można przekazać 1,5 % podatku

 W zeznaniu podatkowym należy wpisać:   KRS - 000 0037454

i deklarowaną kwotę podatku.

 

Wypełnij PIT on-line i przekaż 1.5% dla Towarzystwa Przyjaciół Kamienia

Copyright ? 2010 Towarzystwo Przyjaciół Kamienia. Design KrS, Valid XHTML, CSS